niedziela, 8 lipca 2012

Nadciąga burza - Robin Bridges

 
Za oknem upał, który jestem w stanie znieść tylko leżąc na białym piasku i pijąc drinka z palemką. Kocina zabunkrowała się w brodziku i odmawia wyjścia, więc odpada mi nawet chłodny prysznic. Przede mną dziś do przebiegnięcia 10-12 km i trochę mi słabo na samą myśl. Więc w ramach czynności zastępczych coś wam dzisiaj napiszę. Wybrałam coś mroźnego i z błyskawicami w tle, może chociaż na chwilę zrobi mi się chłodniej.

„Nadciąga burza” to opowieść o Katerinie Aleksandrownej von Holstein-Gottorp, młodziutkiej księżnej Oldenburga, potomkini wielkich królewskich rodów Europy. Katerina, uczennica Instytutu Smolnego dla Szlachetnie Urodzonych Panien całe dnie spędza na nauce tańca i pielęgnowaniu urody, co ma jej pomóc w szybkim znalezieniu bogatego i utytułowanego męża. To jednak tylko pozory – inteligentna Katerina marzy o karierze lekarza. A przede wszystkim skrywa sekret – umiejętność ożywiania zmarłych. Okazuje się jednak, że jej umiejętności chcą wykorzystać pewne ciemne moce, dążące do obalenia cara i przejęcia władzy nad Rosją.


Robin Bridges w bardzo interesujący sposób miesza legendy świata anglosaskiego i słowiańskiego. Na Zimowym Dworze w jej powieści znajdziemy więc i Faerie, przedstawicieli zarówno Mrocznego, jak i Jasnego Dworu, wampiry, wilkołaki i bogatyra. Wszyscy są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa carskiej Rosji, a ich działania są elementem walki politycznej raczej niż zmagań o „rząd dusz”. Bridges bardzo umiejętnie splata wątki historyczne z elementami fantastycznymi (dekabryści na przykład stają się w tej książce sługami wampirów), okraszając wszystko elementami obyczajowymi XIX-wiecznego Petersburga. Całość jest czymś pomiędzy bohaterskiej legendy a romansem obyczajowym, bo o główną bohaterkę walczą dwie siły, reprezentowane – no jakżeby inaczej – przez dwóch przystojnych przedstawicieli płci męskiej. Co, jak się obawiam, czyni książkę zdecydowanie bardziej interesującą dla płci żeńskiej.

Pardoksalnie, „Nadciąga burza” bardzo mi przypomina...”Dumę i uprzedzenie” Austen. Może przez balowe sceny? A może przez to, że znajomość głównych bohaterów (księżnej Kateriny i carewicza Jurija) także zaczyna się od dumy i niechęci tego ostatniego? Podobają mi się opisy życia panien z wyższych sfer, chociaż nie mam pojęcia, czy chociaż w niewielkim stopniu są zgodne z prawdą i czasem tylko denerwuje mnie leciutka niekonsekwencja w fabule. Na przykład to, że wszyscy boją się wampirów, a jednocześnie pozwalają im być członkami społeczeństwa. A nawet wysoko uprzywilejowanej socjety. Ech, ta polityka...

„Nadciąga burza” to niezbyt wyrafinowany, ale zabawny miszmasz kulturowy z fantastyką w tle. Czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, więc jeżeli jakaś pani ma ochotę na mroźną lekturę na upalnej plaży – zapraszam.

Tytuł: „Nadciąga burza”
Autor: Robin Bridges
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz