Kochani, z przyczyn różnych przenoszę swojego bloga na inną domenę. Znajdziecie tam wszystko, co było w tym blogu, nawet nazwa pozostaje ta sama. www.niesamapraca.blog.pl
Mam nadzieję, że zobaczymy się tam:-)
Buziaki
Monika
niedziela, 16 grudnia 2012
niedziela, 9 grudnia 2012
Atlas chmur Davida Mitchella
Tak się zastanawiałam, czy opisywać tę książkę, bo wszyscy
już znają film i z tego co słyszę, mają o nim dobre zdanie. A to powinno być
najlepszą rekomendacją dla lektury. Ale potem sobie pomyślałam, że przecież
jest całe mnóstwo osób, które tak jak ja – filmu nie obejrzały, a książkę przeczytać warto.
Przyznam, że tak do połowy „Atlasu chmur” zadawałam sobie
pytanie „o co tu chodzi”? Książka składa się bowiem z fragmentów dzienników i
wspomnień rozmaitych osób, oddzielonych od siebie czasem i przestrzenią,
pozornie ze sobą nie związanych. Pamiętniki młodego amerykańskiego adwokata z XIX wieku, listy
utalentowanego aczkolwiek posprzeczanego ze społeczeństwem muzyka żyjącego na
początku XX wieku, historia młodej ambitnej dziennikarki żyjącej około 60 lat
później, znanego wydawcy czy wreszcie ludzkiego klona przeznaczonego do
katorżniczej pracy, pasterza kóz z wysp Pacyfiku, ostatniej enklawy cywilizacji
– co je łączy? Poza charakterystycznym znamieniem na łopatce głównego bohatera
danej opowieści? „Atlas chmur” to książka – zagadka i bardzo ją cenię za to, że
nie jest przewidywalna. Zmusza do myślenia i zastanawiania się nad sensem
każdej z opowieści. Kombinowania, dopasowywania kawałków puzzli do całości układanki.
Książka jest tak fantastycznie napisana, że nie zepsuję wam
przyjemności mówiąc, że chodzi o siłę i władzę. Silniejsi wypierają słabszych,
podporządkowują ich sobie. Ale czy jest to ostatecznym triumfem cywilizacji? Oto
jest pytanie. Ostatecznie okazuje się, że to rozum, a nie brutalna siła odnosi
triumf. Silni w końcu pożrą sami siebie – ci mądrzy przetrwają w głowach,
sercach i umysłach innych. W opowieściach, książkach, muzyce czy jakiekolwiek
tam jeszcze nośniki sobie wymyślimy. I to dzięki tym jednostkom człowiek jako
istota, a nie gatunek biologiczny – przetrwa.
Warto jeszcze sięgnąć po tę książkę chociażby dlatego, że
Mitchell w bardzo ciekawy sposób operuje różnymi stylistykami, narracjami i
gatunkami. Czytamy pamiętnik Adama Edwinga, młodego, religijnego człowieka, ale
zaraz obok utrzymaną w tonie prawdziwie kryminalnej powieści historię Timothy’ego
Cavendisha i gawędę przy ognisku starego koźlarza. Różne historie, różny język,
różny sposób budowania zdania, różne światy...chociażby po to, żeby zobaczyć,
jak ten problem rozwiązane w wersji filmowej książki, pójdę do kina.
Jednym słowem – jeśli szukacie sobie dobrej lektury pod
choinkę, jestem jak najbardziej za „Atlasem chmur”.
Tytuł: „Atlas
chmur”
Autor:
David Mitchell
Wydawnictwo:
Mag
Święta
już tuż tuż. Nie wiem jak wy, ale ja zaczynam ronić łzy nad “I’m driving home for
Christmas”. Głównie dlatego, że czeka mnie 13 godzin jazdy w pociągu ( w jedną
stronę!). I pomyśleć, że do Barcelony lecę w niecałe 3 godziny...
wtorek, 4 grudnia 2012
W 888 dni dookoła świata
No i za oknem zima! Śnieży, na ulicach lód, w radio „Last Christmas”
a w mojej głowie ogólny nastrój przygnębienia i nostalgii. Mimo że przecież w
tym roku tyle udało mi się osiągnąć – na przykład przebiec maraton. Czy więc
ten rok, podsumowując bilans zysków i strat uda mi się zakończyć na plus? Kto
wie, kto wie...
Odrywam myśli od rzeczywistości, planując przyszłoroczne
podróże. Na początku marca na pewno będzie Paryż i tamtejszy półmaraton. W
połowie marca moja ukochana Barcelona, a tydzień później Madryt. Na razie jest
plan, żeby w tym tygodniu pomiędzy udać się do Sewilli i Granady. Na drugą
połowę kwietnia chcę zdążyć do Krakowa, na maraton. Drugi maraton czeka mnie w
październiku, pomiędzy jeszcze trzeba czas znaleźć na aikido. Może uda mi się
zagłuszyć egzystencjalne niepokoje, kto wie?
Wiem, męczę w sposób dla mnie nietypowy. Dopadła mnie
świąteczna depresja.
Ale za to dla was mam absolutnie fantastyczną książkę
napisaną przez dwójkę fantastycznych młodych ludzi: Martę Owczarek i Bartka
Skowrońskiego. Ona prawniczka, on poligraf. Któregoś dnia postanowili ruszyć w
podróż dookoła świata. Bez pośpiechu, bez przymusu – ot tak, bo im się tak
podobało. Ustalili datę długiego wyjazdu – bo bynajmniej nie mieli chęci, żeby
świat oblecieć samolotem – złożyli w firmach wypowiedzenia, kupili namiot,
pożegnali się z rodziną i wio!
Z książki bije wręcz duch przygody i nieustannej radości
życia. Mimo iż Marta (narratorka tej opowieści) przyznaje, że wiele razy
bynajmniej różowo nie było, a droga obfitowała w wypadki, złamane kończyny,
przepychanki z miejscową administracją, zatrucia pokarmowe i niebezpieczeństwa.
Zachwyca siła woli bohaterów, którzy piechotą, z namiotem na plecach
przemierzali Mongolię, elektrycznymi rowerami przejechali Chiny a skuterami
Wietnam i Laos, terenowym samochodem przemierzyli australijskie bezdroża a
rowerami Nową Zelandię, by ruszyć na motocyklach w głąb południowoamerykańskiej
dżungli. Niewiarygodne? Oczywiście że tak! I niesamowicie optymistyczne. Bo
przecież nikt bohaterom nie kazał włóczyć się po rozmaitych brudniejszych i
mniej brudnych kątach przez 888 dni. Ale gdyby tego nie zrobili, nie
dowiedzieliby się, jak życzliwi potrafią być ludzie niezależnie od zakątka
świata, jaki zamieszkują. Bo wszędzie Marta i Bartek mogli liczyć na uśmiech,
dobre słowo i sympatię. Oczywiście z wyjątkami, ale te przecież potwierdzają
regułę, prawda?
„Byle dalej” to cudowny opis rozmaitych zakątków świata,
kultur, a przede wszystkim zamieszkujących je ludzi. Okraszony niesamowitymi
zdjęciami wywołuje we mnie piknięcie tęsknoty. Bo ja co prawda jakoś się nie
widzę z tym namiotem na plecach, ale czyż życie nie udowadnia nam na każdym
kroku, że drzemie w nas niesamowity potencjał? A czy każdy z nas nie pragnie po
prostu zapomnieć o wszystkim i po prostu wędrować przed siebie, bez myślenia o
tym co musi, co mu każą czy czego nie chce, ale co robi.
Zaczynam kombinować....
Tytuł: „Byle dalej. W 888 dni dookoła świata”
Autorzy: Marta Owczarek, Bartek Skowroński
Wydawnictwo: Świat Książki
Subskrybuj:
Posty (Atom)